Na naszej podstronie “taktyka” znajdą Państwo szereg porad i wskazówek dotyczących taktyki piłkarskiej, zarówno dla trenerów jak i zawodników. Znajdą tu Państwo informacje dotyczące różnych systemów gry, takich jak np. 4-4-2, 3-5-2 czy 4-3-3, a także omówienie taktyki ofensywnej i defensywnej. Ponadto, na naszej podstronie
By prowadzić drużynę piłkarską w oficjalnych rozgrywkach, trzeba zdobyć odpowiednią licencję. Ta najtańsza, uprawniająca do pracy do seniorskiej A klasy włącznie oraz z młodzieżą do lat 13 to koszt ponad 900 złotych. Potem jest jeszcze drożej. W poprzednim odcinku cyklu poświęconym niższym ligom piłkarskich przedstawiliśmy zawodnika, który z powodzeniem radzi sobie w aż trzech odmianach futbolu. Natomiast w przyszłym tygodniu sprawdzimy, jaka jest hierarchia wśród trójmiejskich sędziów. Sprawdź, o jakich sprawach pisaliśmy we wcześniejszy artykułach cyklu o niższych ligach piłkarskich Wielcy trenerzy, którzy mają pod sobą zespoły z ekstraklasy czy innych silnych lig europejskich nie od razu wskoczyły na szczyt drabinki. Często musieli przechodzić przez kolejne szczeble, w których stopniowo przyswajali wiedzę. Dlatego też wyróżniamy poszczególne poziomy licencji, które są niezbędne do trenowania zespołu zacząć przygodę z trenowaniem, trzeba zacząć od podstawowego kursu jakim jest Grassroots C, który umożliwia prowadzenie drużyny z B klasy i A klasy, a także zespołów młodzieżowych do lat 13. Dopiero po roku można poszerzyć swoje kompetencje o kolejną licencję, jaką jest UEFA B. Ta z kolei upoważnia nas do trenowania w klubach z V ligi (klasy okręgowej), a także już wszystkich grup młodych piłkarzy. Po minięciu kolejnego roku możemy ubiegać się dopiero o licencję UEFA A, dzięki której można znaleźć się już w III W okręgu pomorskim szkolimy około trzystu trenerów rocznie. W zależności od zainteresowania dochodzi do dziesięciu kursów w trakcie roku, w tym 3-4 na pierwszy poziom, a zajęcia prowadzą wykwalifikowani trenerzy, jak Marcin Dorna, Czesław Michniewicz czy Andrzej Szwarc - mówi nam Karol Wasielewski, zastępca kierownika kursów w Pomorskim Związku Piłki licencji trenerskich zezwalających do prowadzenia zespołu w poszczególnych ligach:GRASSROOTS C (910 zł) - B, A klasa, junior U13UEFA B (2000 zł) - V liga, wszystkie grupy młodzieżoweUEFA A (3500 zł) - III liga, wszystkie grupy młodzieżoweW skład każdego kursu wchodzi szereg szkoleń. W zależności od wyrabianej licencji mamy określone liczby zjazdów. Każdy taki składa się z zajęć teoretycznych oraz praktycznych. Zazwyczaj rozdzielone są na oba dni weekendowe. Zainteresowani szkolenie kończą egzaminem, który składa się z kolei z trzech etapów. Przyszli posiadacze licencji UEFA A muszą obronić również prace dyplomową. Do zadań kursantów poza zjazdami należą analizy meczowe, np. Arki Gdynia z analitykiem Łukaszem Radzimskim oraz podczas zajęć Akademii Młodych Orłów w Gdańsku i Na wykładach zapoznajemy się z podstawowymi przepisami, unifikacją, poznajemy narodowy model gry, wokół którego skupiony jest cały cykl treningów. Egzamin kończący kurs podzielony jest na trzy części. Na pisemnej sprawdzana jest nasza wiedza. Podczas egzaminu ustnego przedstawiamy prezentację ze stażu, który każdy kursant musi przejść pod okiem wykwalifikowanego trenera, a ponadto odpowiada na pytanie, które wylosuje spośród wielu. Część praktyczna odbywa się już na boisku. Musimy odbyć jednostkę treningową z dziećmi pod kątem narodowego modelu gry - tłumaczy Kamil Gałkowski, trener, który uzyskał licencję niespełna dwa lata podstawowego kursu wynosi 910 zł. By zostać trenerem z licencją UEFA B trzeba zapłacić już natomiast 2000 zł, a 3500 zł za uprawnienia szkoleniowca UEFA A. Oprócz samej wiedzy zainteresowani otrzymują podstawowe wyposażenie w postaci koszulki, spodenek, getr oraz różne pomoce naukowe, jak książki czy notesy. Jeśli ktoś ubiega się o licencję UEFA A może liczyć również na dresy, sprzęt treningowy i meczowy. Typowanie wyników Kotwica Kołobrzeg BAŁTYK Gdynia Jak typowano 59% 177 typowań Kotwica Kołobrzeg 29% 85 typowań REMIS 12% 37 typowań BAŁTYK Gdynia MECZE Z UDZIAŁEM TRÓJMIEJSKICH ZESPOŁÓW NAJBLIŻSZEJ KOLEJKI:III LigaKotwica Kołobrzeg - BAŁTYK GDYNIA, środa, godz. 16TUTAJ TERMINARZ I TABELA III LIGIIV LigaGrom Nowy Staw - GEDANIA, środa, godz. 13Orkan Rumia - JAGUAR GDAŃSK, środa, godz 18ARKA II GDYNIA - GKS Przodkowo, środa, godz 11, ul Kazimierza Górskiego 10Jantar Ustka - LECHIA II GDAŃSK, środa, godz 12TUTAJ TERMINARZ I TABELA IV LIGIV LIGAGEDANIA II - Cartusia Kartuzy, sobota, godz. 11, al. Józefa Hallera 201GKS Sierakowice - BAŁTYK II GDYNIA, sobota, godz 16POLONIA GDAŃSK - Czarni Pruszcz Gdański, sobota, godz 16, ul. Marynarki Polskiej 77Orzeł Trąbki Wielkie - PORTOWIEC GDAŃSK, sobota, godz 16TUTAJ TERMINARZ I TABELA V LIGIA klasaAKADEMIA PIŁKARSKA SOPOT - POTOK KAMIONKA SOPOT, sobota, godz 12, ul. 23 Marca 98AS POMORZE - LZS Bojano, sobota, godz. 18, ul. Wyzwolenia 8OGNIWO SOPOT - Kaszubia Starzyno, sobota, godz. 17, ul. Jana z Kolna 18TUTAJ TERMINARZ I TABELA A KLASYB klasaMORENA GDAŃSK - Amigo Przyjaźń, niedziela, godz. 11, al. Józefa Hallera 201KP GDYNIA - Celtic Reda, niedziela, godz. 20:30, ul. Olimpijska 5JAGUAR II GDAŃSK - ZASPA GDAŃSK, niedziela, godz. 12, ul. Budowlanych 49POMORZANIN GDYNIA - Sztorm II Kosakowo, niedziela, godz. 19, ul. Wyzwolenia 8Grom Trutnowy - PORTOWIEC II GDAŃSK, sobota, godz. 16 KS Wocławy - ORUŃSKI KP, niedziela, godz. 14TUTAJ TERMINARZ I TABELA B KLASY, 2. GRUPYTUTAJ TERMINARZ I TABELA B KLASY, 3. GRUPYIII liga kobietAKADEMIA PIŁKARSKA II LG - Potok Pszczółki, sobota, godz. 17, ul. Romualda Traugutta 29TUTAJ TERMINARZ III LIGI KOBIET Produkty. Skuteczny piłkarz. Podejmowanie decyzji przez zawodnika z piłką oraz 50 środków treningowych. Gry treningowe - uzupełnienie e-booka - Pep Guardiola. Koncepty taktyczne w ustawieniu 1-4-3-3 na podstawie gry Manchesteru City oraz środki treningowe. Zobacz treningi i ćwiczenia piłkarskie dla kategorii młodzik (U12-U13). Zbuduj swoją wymarzoną karieręPłaceOferty pracyContent has loadedIle zarabia Trener piłki nożnej (m/k) w miejscowości wielkopolskie?Na podstawie 2 wynagrodzeń, aktualizacja z 10 grudnia 20181342 złmiesięcznieŚrednie wynagrodzenie na stanowisku trener piłki nożnej (m/k) wynosi 1342 zł miesięcznie w: informacje podane przez funkcję przegląd wynagrodzeń były przydatne?Gdzie Trener piłki nożnej (m/k) może zarabiać więcej?Porównaj wynagrodzenia na stanowisku Trener piłki nożnej (m/k) w różnych lokalizacjach Tak, trener drużyny ma możliwość zmiany formacji w trakcie meczu w zależności od sytuacji na boisku i taktyki przeciwnika. Zmiana formacji może wpłynąć na dynamikę gry i dostosowanie drużyny do określonych warunków. Zobacz także: Ustawienie na boisku piłka nożna; Numery pozycji na boisku piłki nożnejIle tak naprawdę zarabiają piłkarze w PKO Ekstraklasie? Ile zgarniają miesięcznie, a ile tygodniowo? Który z zawodników zarabia najwięcej, a który najmniej? Sprawdź klasyfikację największych zarobków w polskiej ekstraklasie! Chcesz być na bieżąco? Śledź Radio ZET - SPORT na FacebookuIle tak naprawdę zarabiają piłkarze w PKO Ekstraklasie? - to pytanie zadawało sobie wielu kibiców polskiej piłki. Tym bardziej, że w światowych mediach coraz głośniej o obowiązkowej obniżce gaż zawodników w związku z rosnącym kryzysem gospodarczym w sporcie spowodowanym pandemią koronawirusa. W piątek część zarobków graczy Legii Warszawa, Lecha Poznań i Lechii Gdańsk ujawnił światu Krzysztof Stanowski w nowym programie "Kanału Sportowego" - "Stanowisku".Ile tak naprawdę zarabiają piłkarze w PKO Ekstraklasie?Podczas audycji dziennikarz wyjawił, że najlepiej zarabiającym piłkarzem ekstraklasy jest zawodnik Legii - Artur Jędrzejczyk, który co miesiąc inkasuje 200 tysięcy złotych. Na pensje nie mogą również narzekać obcokrajowcy grający na Łazienkowskiej - Domagoj Antolic zgarnia 150, zaś Marko Vesovic 113 tysięcy zarabia się także w Lechu. Najwięcej w "Kolejorzu" inkasuje Christian Gytkjaer, bo aż 120 tysięcy złotych na miesiąc, a do tego dochodzą premie. Klub z Poznania największy nacisk położył bowiem na bonusy motywacyjne, czyli dodatkowe pieniądze za bramki, asysty i czyste narzekają również w Gdańsku, gdzie najwięcej zgarnia bramkarz, Dusan Kuciak (80 tys. zł miesięcznie). Sporo zarabia również były reprezentant Serbii, Filip Mladenovic (68 tys. zł).W Jagiellonii najwięcej zgarnia defensor - Ivan Runje (90 tys. zł). Niemałe pieniądze inkasuje również Taras Romanczuk, bowiem aż 60 tysięcy złotych co wielką kasę w Zagłębiu liczyć może Filip Starzyński. Wykonawca wszystkich rzutów rożnych i wolnych w klubie zarabia aż 115 tysięcy złotych miesięcznie. To znacznie więcej od pozostałych kreatywnych zawodników zespołu, Damjana Bohara i Sasy Ziveca, którzy inkasują po 40 zarobkową anomalią w ESA jest jednak Arka Gdynia, klub z przedostatniego miejsca w lidze, w którym najlepiej zarabiający piłkarz, Marko Vejinovic, zgarnia 120 tysięcy złotych za miesiąc gry. 60 tysięcy miesięcznie zarabiają z kolei mało znani przeciętnemu kibicowi ekstraklasy Fabian Serrarens i Azer kolei najmniej w lidze zarabia... Jakub Błaszczykowski, który pobiera jedynie 500 zł miesięcznie i całą kwotę przeznacza na krakowski dom dziecka. Najlepiej z gażami stoją w Wiśle Polacy - Maciej Sadlok i Rafał Janicki, którzy zarabiają po 50 tysięcy 10 najlepiej zarabiających piłkarzy w PKO Ekstraklasie [TABELA] Imię i nazwisko: Klub: Zarobki (wyłącznie z pensji, miesięczne): 1. Artur Jędrzejczyk Legia Warszawa 200 tysięcy złotych 2. Domagoj Antolic Legia Warszawa 150 tys. zł 3. Marko Vejinovic Arka Gdynia 120 tys. zł 3. Christian Gytkjaer Lech Poznań 120 tys. zł 5. Filip Starzyński Zagłębie Lubin 115 tys. zł 6. Marko Vesovic Legia Warszawa 113 tys. zł 7. Arvydas Novikovas Legia Warszawa 100 tys. zł 8. Ivan Runje Jagiellonia Białystok 90 tys. zł 9. Dusan Kuciak Lechia Gdańsk 80 tys. zł 10. Filip Mladenovic Lechia Gdańsk 68 tys. zł Sportowy/Stanowisko/Krzysztof StanowskiTę drugą opcję najlepiej stosować przed lub po treningu, warto jednak zaznaczyć, że trener musi mieć czas na przygotowanie się do zajęć, a po ich zakończeniu w pierwszej kolejności musi sprawdzić, czy wszyscy opiekunowie odebrali swoje dzieci. Dla rodzica najważniejsze jest jego dziecko i nic w tym dziwnego.
Niespełnione ambicje, marzenia o wielkiej karierze piłkarskiej syna i brak świadomości, że piłka nożna ma być dla dzieci tylko zabawą. Z tych powodów niektórzy rodzice zamiast dopingować swoje dzieci, wywierają na nie zgubną presję. A zamiast zachęcać je do gry w piłkę, ostatecznie tylko zniechęcają. Jeśli rodzic dopinguje swoje dziecko, to w porządku. Ale jeśli mu wydaje polecenia i krzyczy, kiedy ono jest na boisku, to już jest przesada - opowiada Grzegorz Wichniarek ze Szkółki Młodego Piłkarza „Wichniarek”. On sam, podobnie jak wielu innych trenerów pracujących z dziećmi, miał styczność z rodzicami, którzy nie tylko przychodzą dopingować swoje dzieci na treningi czy mecze, ale przede wszystkim zdecydowanie przekraczają granice poprawnego zachowania. To o nich mówi się, że należą do nieformalnego „Klubu Szalonego Rodzica”. Przede wszystkim zabawa - No co ty, zwariowałeś!? Do tyłu się nie gra! - krzyczy Piłka do przodu, a nie do tyłu! (…) Szybciej, z życiem! - krzyczy Weź mnie nie poganiaj - odpowiada dziecko, które przed chwilą przewróciło się na boisku podczas Połóż się i leż! - odpowiada matka. Ponad dwa lata temu nagranie, na którym słychać powyższe okrzyki, obiegło internet i sportowe środowisko. Wszystko działo się podczas jednego z dziecięcych meczów w Warszawie. Na nagraniu widać zawody piłkarskie kilkuletnich chłopców, a w tle słychać okrzyki rodziców nakazujące jednemu z młodych piłkarzy „grać do przodu”. Filmik szybko stał się idealnym przykładem, jak zachowują się osoby należące do „Klubu Szalonego Rodzica”. Jest to jednak zaledwie jeden z wielu przykładów takiego zachowania niektórych rodziców. - Niejednokrotnie widziałem rodziców, którzy nagrywali mecze 8-latków, a później przeprowadzali analizę pod kątem gry ich dzieci i liczby kontaktów z piłką. To już kompletny absurd i głupota - nie ukrywa Paweł Wojtala, prezes Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej, a w przeszłości piłkarz Lecha Poznań. Problem „szalonych rodziców” istnieje od lat. To osoby, które traktują uprawianie sportu przez swoje dzieci nie tylko zbyt poważnie, ale momentami wręcz obsesyjnie. A jak podkreślają eksperci, w ten sposób szkodzą nie tylko sobie, ale przede wszystkim dzieciom. Bo dla nich sport w młodym wieku powinien być tylko zabawą. - Trening ma im sprawiać przyjemność i się podobać. Przyjmuje się, że do około 10. roku życia to ma być prowadzone w formie zabawy. Oczywiście jest częsty kontakt z piłką, by dziecko się z nią oswoiło, ale to ma być zabawa, żeby dzieci to polubiły. Dopiero w późniejszych latach zaczyna się trening czysto piłkarski - opowiada Grzegorz Wichniarek. Z kolei Romana Kruk podkreśla, że agresywne zachowanie może wynikać z tego, że rodzice nie potrafią oddzielić profesjonalnej piłki nożnej seniorów od futbolu dziecięcego. - Rodzice powinni wiedzieć, że między grą seniorów a dzieci jest duża różnica. W przypadku dzieci najważniejsza powinna być dobra zabawa, a nie statystyki, wyniki i tabele - opowiada Romana Kruk. Eksperci podkreślają także, iż negatywne zachowanie rodziców często wynika również z ich niespełnionych ambicji. - Ojciec chciał być piłkarzem, ale nie wyszło i teraz te ambicje przekłada na dziecko, by ono było najlepsze - wyjaśnia Grzegorz Wichniarek. - Wszyscy chcieliby mieć w domu drugiego Ronaldo, Messiego czy Roberta Lewandowskiego, ale to jest po prostu niemożliwe - dodaje z kolei Paweł Wojtala. Rodzice często nie zdają sobie sprawy z tego, że ich negatywne zachowanie może jedynie zniechęcić dzieci do gry w piłkę, gdyż jest na nich wywierana zbyt duża presja. - Jeśli rodzic pokrzykuje, to dziecko coraz bardziej się stresuje. Ono nie chce zawieść swojego taty, ale ten mu nie pomaga swoim zachowaniem - opowiada Grzegorz Wichniarek. I dodaje: - Po dzieciach widać, jak wpływają na nie takie sytuacje. Trener mówi jedno, zaś rodzic krzyczy coś innego. Zdarzają się sytuacje, że dziecko w końcu staje na boisku, patrzy na rodzica i trenera i nie wie, co ma robić. A to powoduje, że gra tylko gorzej. Uświadamiać rodziców Z agresywnym zachowaniem rodziców postanowiły walczyć niektóre polskie kluby. I tak np. Piast Gliwice kilka tygodni temu przygotował filmik ukazujący problem oraz zachęcający do pozytywnego, lecz spokojnego dopingu dla swoich dzieci. Eksperci podkreślają, że największym problemem jest bowiem uświadomienie rodzicom, że piłka nożna nie jest najważniejsza dla małych dzieci. - Ostatnio brałam udział w jednym z turniejów piłkarskich i miałam zajęcia z rodzicami odnośnie ich zachowania na turniejach. Przed tym spotkaniem spytałam około 15 chłopców, dlaczego grają w piłkę nożną. Później spytałam rodziców o to, dlaczego ich dzieci chcą grać w piłkę. Odpowiedzi dzieci i rodziców były zdecydowanie różne. Dzieci mówiły przede wszystkim, że po prostu lubią grać albo mają w drużynie fajnych kolegów. Rodzice wspominali, że dzieci realizują swój życiowy cel lub chcą odnieść sukces - opowiada psycholog Romana Kruk. Jednocześnie podkreśla, że nie chce wrzucać wszystkich rodziców do jednego worka, gdyż zdecydowana większość zachowuje się poprawnie podczas treningów czy meczów swoich dzieci. I rzeczywiście, kiedy sami udaliśmy się na jeden z treningów, mogliśmy obserwować zachowanie rodziców, którzy oglądali zajęcia kilkulatków. Wszyscy spokojnie stali oraz patrzyli na swoje pociechy, rozmawiając ze sobą. I zapewniali nas, że nie wyobrażają sobie krzyczenia na swoje dzieci lub podważania pracy trenera. - Chcę, żeby mój syn dobrze się bawił i przy okazji też trochę się poruszał. A trenerzy wiedzą najlepiej, jakie zajęcia będą odpowiednie - opowiada Tomasz. - Nie wyobrażam sobie, by dziecko mogło się dobrze bawić piłką nożną, jeśli któryś z rodziców ciągle krzyczy i mówi mu, co ma robić - dodaje Marcin, tata innego młodego zawodnika. Dużą rolę w uświadamianiu nerwowych rodziców odgrywają trenerzy. - Oni powinni rozmawiać z rodzicami i ustalić pewne reguły, co oni mogą robić, a czego nie - mówi Romana Kruk. Z kolei Grzegorz Wichniarek opowiada: - Zawsze przed turniejami rozmawiam z rodzicami, by byli spokojni. Ale zdarzy się jedna lub dwie osoby, które się wyrwą. W takim przypadku po meczu znowu im wyjaśniam, by nie stresowały swoich dzieci. I dodaje: - Mojemu bratu przytrafiło się kiedyś, że dwóch rodziców podczas turnieju zaczęło krzyczeć. Byli głośniejsi od trenera. Brat powiedział im w przerwie, że jeśli chcą grać, to niech się przebiorą i wyjdą na boisko. A jeśli mają grać tylko dzieci, to niech się nie wtrącają. Byli zszokowani. Eksperci podkreślają jeszcze jedną istotną sprawę, a mianowicie, że zachowanie rodziców na meczach ma wpływ na ich dzieci nie tylko na boisko, ale także poza nim. - Zdarza się, że rodzice krzyczą też na sędziego, co już w ogóle nie daje dobrego przykładu dzieciom. Potem takie dziecko wyciąga złe wzorce i to nie tylko jeśli chodzi o piłkę nożną. W przyszłości takie dziecko będzie miało podobne podejście do życia i ludzi, bo kiedyś ojciec krzyczał na sędziego - wyjaśnia Grzegorz Wichniarek. Jego słowa potwierdza Romana Kruk. - Zachowanie rodziców może spowodować, że dzieci przejmą po nich takie same nawyki, także w codziennym życiu. Czasami to widać po niektórych zawodnikach. To, co oni mówią, po prostu do nich nie pasuje. Zdarza się, że małe dziecko wypowiada słowa dorosłej osoby - opowiada. Psycholog podkreśla także, iż rodzice nie powinni krzyczeć i krytykować swoich dzieci, a skupiać się na rzeczach, które im wychodziły na boisku. - Rodzice powinni chwalić swoje dzieci, kiedy zrobią coś dobrze i wspierać, kiedy popełnią błąd. Jeśli rodzic od początku będzie wspierał swoje dziecko, to przyczyni się do jego lepszego rozwoju. I to nie tylko na boisku, bo również w codziennym życiu dziecko będzie wiedziało, że może próbować i ryzykować, nawet jeśli może się coś nie udać - kończy Romana Kruk.Kilka milionów złotych rocznie może zarabiać nowy selekcjoner reprezentacji Polski. Według nieoficjalnych informacji zostanie nim Fernando Santos, który w poniedziałek wylądował w Warszawie. Finansowe perypetie prezesów PZPN. Górski dojeżdżał autobusem, jego poprzednik przywoził do związku góry wędlin Data utworzenia: 16 sierpnia 2021, 12:00. 18 sierpnia dobiegną końca blisko dziewięcioletnie rządy Zbigniewa Bońka na stanowisku prezesa PZPN. Ustępujący szef krajowej federacji piłkarskiej oficjalnie nie pobierał żadnego wynagrodzenia za pełnienie swoje funkcji. A jak finansowo wypadli jego poprzednicy rządzący polskim futbolem? Na jakie profity i apanaże mogli liczyć? Zbigniew Boniek nie pobierał pensji za swoją pracę dla PZPN, ale teraz jako wiceprezydent UEFA w pełni sobie to wynagrodzi Foto: Piotr Matusewicz / Pressfocus Boniek, kiedy wygrał wybory na prezesa PZPN w 2012 r., zrezygnował z pobierania miesięcznej pensji. Mógł za to liczyć na darmowe mieszkanie w Warszawie, które wynajmowała mu federacja. Nie da się jednak zaprzeczyć, że sukcesy w kierowaniu polskim związkiem stały się dla niego trampoliną do europejskiej kariery. Dzięki nim ustępujący prezes mógł ubiegać się o stołek wiceprezydenta UEFA, gdzie może liczyć na pensję rzędu około 20 tys. euro miesięcznie. Przy obecnym kursie daje to ponad milion złotych rocznie. Jak na tle Bońka wypadali finansowo jego poprzednicy w PZPN? Prześledziliśmy, na jakie pieniądze i profity mogli liczyć prezesi związku na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat. Kazimierz Górski do siedziby związku dojeżdżał autobusem Od 1991 do 1995 roku krajową federacja rządził najlepszy trener w historii polskiej piłki – Kazimierz Górski. Legendarny szkoleniowiec nie pobierał pensji, a do siedziby związku dojeżdżał... autobusem. Po zakończeniu kadencji ówczesny sekretarz generalny PZPN Michał Listkiewicz przeforsował wniosek o przyznanie panu Górskiemu związkowej emerytury w wysokości 3500 zł miesięcznie. Dodatkowo w futbolowej centrali jako fotograf został zatrudniony syn wybitnego szkoleniowca – Dariusz. Marian Dziurowicz rządził za pokój w hotelu Zobacz także Po Kazimierzu Górskim nastał Marian Dziurowicz (1995-1999). Śląski „Magnat”, szef GKS Katowice i Śląskiego Związku Piłki Nożnej (po wygraniu wyborów w PZPN nie zrezygnował z tej funkcji), również nie inkasował miesięcznych poborów. Na co dzień urzędował w Katowicach. Jeśli przyszło mu zjawić się w Warszawie, to mieszkał w Grand Hotelu. Pokój opłacał mu związek. Ponoć korzystał z niego jeszcze jakiś czas po upływie kadencji. Dodatkowo Dziurowicz otrzymał do dyspozycji służbowy samochód, który prowadził ściągnięty z Katowic zaufany kierowca. Michał Listkiewicz - pierwszy prezes etatowy Schedę po Dziurowiczu przejął Michał Listkiewicz, który na fotelu szefa PZPN zasiadał przez dwie kadencje od 1999 do 2008 roku. Był pierwszym prezesem etatowym. Były najlepszy polski sędzia piłkarski początkowo zarabiał 12 tys. zł. W drugiej kadencji jego apanaże wzrosły do 25 tysięcy złotych miesięcznie. Listkiewicz, jako warszawiak z krwi i kości, nie korzystał ze związkowego mieszkania. Miał natomiast do dyspozycji służbowe auto z kierowcą. Za jego rządów reprezentacja Polski, po latach posuchy, osiągnęła znaczące sukcesy awansując do mistrzostw świata w 2002 i 2006 r. oraz mistrzostw Europy w 2008 r. 50 tysięcy dla Grzegorza Laty Znacznie lepsze zarobki zapewnił sobie kolejny prezes PZPN Grzegorz Lato (2008-2012), który miesięcznie inkasował 50 tys. zł. Poza tym mógł liczyć na dodatkowe kilka tysięcy euro miesięcznie z tytułu udziałów w spółce Euro 2012. Związek wynajmował byłemu królowi strzelców mistrzostw świata w 1974 r. małe mieszkanko przy Placu Zamkowym oraz zapewnił samochód z kierowcą. Ciekawym przypadkiem jest Edward Brzostowski, który rządził polską piłką zaledwie przez rok, od 1985 do 1986 roku, a mimo to był bardzo mile wspominany przez pracowników związku. Ówczesny wiceminister rolnictwa i szef koncernu Igloopol Dębica nie tylko nie pobierał pensji, ale w trudnych czasach późnej komuny, za każdym razem, kiedy przyjeżdżał do siedziby PZPN, obdarowywał pracowników wędlinami, od których uginał się bagażnik jego samochodu. Piotr Dobrowolski Słynny tenisista Roger Federer przekazał złe wieści Zmarł legendarny niemiecki piłkarz Gerd Mueller Ruszyła Bundesliga. Robert Lewandowski już strzela! /5 Piotr Kucza / FOTOPYK Poprzednik Zbigniewa Bońka, Grzegorz Lato, jako prezes PZPN inkasował co miesiąc 50 tys. złotych. /5 Piotr Kucza / FOTOPYK Michał Listkiewicz był pierwszym zawodowym prezesem PZPN. /5 Mieczyslaw Świderski / Marian Dziurowicz pochodził z Górnego Śląska i prezesem PZPN tylko bywał. /5 Mieczyslaw Świderski / Kazimierz Górski wsławił się tym, że do siedziby PZPN jeździł tramwajem. /5 Piotr Kucza / FOTOPYK Właściciel masarni Edward Brzostowski wiedział, jak za czasów komuny zjednoczyć sobie pracowników piłkarskiej centrali. Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem: Trener piłki nożnej. Poczytaj o sympatycznym czerwonym samochodziku i jego przyjaciołach. Dowiedz się, jak Franek został trenerem piłki nożnej. W książeczce, oprócz historyjki do czytania, znajdziesz zagadki, quizy i łamigłówki. 2 mln zł RAFAŁ MAJKA, KOLARZ BORA-HANSGROHE. Roczny dochód z tytułu kontraktu. Do tego dochodzą nagrody i premie za wyniki. brakNa sportowej liście płac w Małopolsce pewne rzeczy są niezmienne: najlepiej mają piłkarze. U nich da się przyzwoicie zarobić nawet w III i IV lidze, co w innych dyscyplinach jest nie do pomyślenia. Najbardziej dochodowym zajęciem nie jest jednak wcale kopanie piłki w Cracovii lub Wiśle, choć kontrakty na poziomie 20-40 tysięcy złotych miesięcznie na każdym zrobią opłaca się być kolarzem na światowym poziomie, który potrafi wygrywać etapy w najbardziej prestiżowych wyścigach. Na przykład Rafałem Majką. Zawodnik grupy Bora-hansgrohe, wciąż mocno związany z regionem i trenujący często na małopolskich drogach, nie tylko ma kontrakt na poziomie 2 mln zł rocznie, ale też sowite premie za dobre wyniki. To czyni go jednym z liderów regionalnej listy sprawa, że Małopolska straciła kilku krezusów, nie uwzględniamy już tenisistki Agnieszki Radwańskiej, która przez ostatnie lata miała zagwarantowane miejsce liderki oraz pięściarza Artura Szpilki, którego finansowe aktywa są znacznie okazalsze od dorobku w ringu. Oboje przeprowadzili się do ich miejsce wskoczył teraz mieszkający w Rudawie Adam Nawałka, który wprawdzie ma jedną z najniższych pensji wśród selekcjonerów w Europie - 95 tysięcy złotych miesięcznie, więcej zarabiają trenerzy Cracovii i Wisły - ale posiada jeszcze inne źródła dochodów. Za sam awans na mistrzostwa w świata w Rosji miał otrzymać cztery miliony złotych premii, poza tym trener kadry dyskontuje też popularność poprzez występy w reklamach. Z billboardów i telewizyjnego ekranu uśmiecha się do nas teraz częściej niż Robert z reklam i nagród wywalczonych w zawodach to lwia część zarobków Kamila Stocha, mistrza olimpijskiego w skokach narciarskich. Dzięki nim może zbliżać się do do poziomu Majki. Nawiasem mówiąc, jedną z państwowych nagród za olimpijskie medale - 120 tys. zł - postanowił oddać sztabowi szkoleniowemu i współpracownikom. Wciąż do finansowej czołówki należą żużlowcy, choć okres prosperity, gdy prezesi klubów zgadzali się na szalone stawki, już minął. I trzeba pamiętać, że zawodnicy sami dbają o swój sprzęt i opłacają mechaników. W sportach innych niż piłka nożna na poważne dochody można jednak liczyć tylko pod warunkiem, że prezentuje się poziom pierwszej ósemki mistrzostw świata lub igrzysk olimpijskich. Ósme miejsce jest ostatnim gwarantującym ministerialne stypendium (jego podstawa to 2300 zł miesięcznie). Tymczasem w I lidze piłki nożnej można zarobić 12 tys. Coś w tym jest, że w sporcie wszystko kręci się wokół piłki. Kasa KONIECZNIE:Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera ypTa9. 37 467 373 118 145 127 85 169 381