Czy kobieta po 40-tce ma szanse na spotkanie prawdziwej miłości? Zaloguj się, aby obserwowa ć że tym razem to też tylko "miłość" ale kto wie, może tym razem znalazł tę prawdziwąWitam! Pisze Pani, że czuje się niepotrzebna innym, ale ma Pani znajomych i przyjaciół. Oni Pani potrzebują. Dla swojego otoczenia jest Pani bardzo ważną osobą. Każdy z nas jest członkiem społeczeństwa i jest tak samo ważny. Nie ma tu znaczenia, czy jest się bogatym, czy ma się rodzinę albo wpływy. Samotność jest bardzo trudnym stanem i ciężko jest patrzeć na szczęście innych. Jednak związek lub mężczyzna nie jest miarą wartości kobiety. Musi Pani zrozumieć, że jest Pani bardzo wartościową osobą i jest Pani bardzo ważna. Z miłością różnie bywa - jedni trafiają na swoją połówkę jeszcze w podstwówce, inni całe życie szukają; są tacy, co przed miłością uciekają i tacy, którzy na nią oczekują. Myślę, że powinna Pani przede wszystkim uwierzyć w siebie i postarać się aktywnie poszukać partnera. Jest Pani w wieku, kiedy może Pani bez problemów założyć związek i cieszyć się nim długie lata. Warto, żeby postarała się Pani poszukać partnera na portalach randkowych, w miejscach spotkań, czy przez biuro matrymonialne. Nie można powiedzieć, że wszystkie osoby korzystające z takiej pomocy są bezwartościowe lub mają znaczne wady. Często są to osoby takie jak Pani - szukające szczęścia u boku ukochanej osoby. Może Pani spróbować w ten sposób poszukać. Nigdy nie wiadomo, kiedy miłość i szczęście zapukają do Pani drzwi. Pozdrawiam
Gdy zostajesz samotną matką. W Polsce co piąte dziecko wychowuje się bez ojca. Opowiada mu wtedy, jak bardzo jest dla niej ważne, i zapewnia, że ona na pewno nigdy się nie wyprowadzi. Sylwia Niemczyk / 03.04.2009 14:51. Magda rozstała się z ojcem Ani jeszcze przed jej urodzeniem. Szybko okazało się, że samotne macierzyństwo to
Ania z Przewijaka popełniła ostatnio post o tym, że jest samotną, ale szczęśliwą mamą. Lubię Anię podczytywać i lubię wspierać kobiety na ich macierzyńskiej ścieżce, więc pod postem tym popełniłam komentarz, który ujmował sprawę nieco inaczej, czyli, że dziecko wychowane przez samotną matkę też może być szczęśliwe. Ku mojemu zdumieniu komentarz ten zaczął żyć własnym życiem, a przewijakowa Ania zainspirowała mnie do popełnienia wpisu na ten temat za co niniejszym dziękuję. Co myślą o tym naukowcy? Otóż po pierwsze Ania nie jest odosobniona w swoim samotnorodzicielskim szczęściu. Spośród badań na ten temat najciekawsze są te przeprowadzone przez kilka ośrodków badawczych w … Polsce [1]. Czemu w Polsce? Bo po pierwsze wsparcie socjalne dla samotnych rodziców w naszym kraju wypada blado na tle innych krajów UE, a po drugie społeczna akceptacja dla samotnego rodzicielstwa jest – no same wiecie jaka. Polska jest zatem wyśmienitym miejscem do zbadania jak naprawdę kształtuje się zadowolenie z życia samotnych matek. Co wykazały te badania? To co każda samotna matka doskonale wie – pomimo ewidentnych trudności (problemy finansowe, brak wsparcia itp.) wiążących się z samotnym rodzicielstwem nie ma absolutnie żadnych podstaw ku temu by stawiać znak równości pomiędzy samotną i nieszczęśliwą. Wykazano bowiem, że pojawienie się dziecka albo nie zmieniało albo wręcz zwiększało poziom zadowolenia z życia badanych kobiet. Co więcej samotne mamy deklarowały, że dziecko dodaje im siły, napędza do działania i pozwala podejmować życiowe decyzje, których nie były w stanie podjąć przed pojawieniem się dziecka. Muszę dodawać, że czasami podjęcie trudnej i rzutującej na całe życie decyzji może stać się początkiem drogi ku szczęściu właśnie? Innymi słowy badania potwierdziły to co Ania i inne blogerki już dawno wiedziały. I napisały. Przejdźmy więc do tego co wszystkich tak bardzo zainteresowało, czyli czy samotny rodzic może wychować szczęśliwe dziecko? W zeszłym roku przeprowadzono zakrojone na szeroką skalę badania, sprawdzające to jak szczęśliwe są dzieci w zależności od modelu rodziny w jakim przyszło im dorastać (samotny rodzic, rodzice biologiczni, rodzic biologiczny + macocha/ojczym i inne tego typu konfiguracje) [2]. Grupa badawcza była imponująca bo obejmowała aż 12 000 siedmiolatków. Oczywiście poziom ich szczęśliwości nie był analizowany jakimiś wysublimowanymi metodami badawczymi, tylko najzwyczajniej w świecie pytano je czy i jak często czują się szczęśliwe. W grupie dzieci wychowywanych przez samotnych rodziców 36% maluchów deklarowało „zawsze jestem szczęśliwy”. Zastanawiacie się pewnie jaki odsetek dzieci wiecznie szczęśliwych był w grupie wychowywanej przez rodziców biologicznych lub przez rodzica biologicznego i macochę/ojczyma? Dobrze się domyślacie. Taki sam! 36% dzieci deklaruje, że ma szczęśliwe dzieciństwo i to niezależnie od tego w jakim modelu rodziny się wychowuje. Badania, które z pewnością pochłonęły nieco pieniędzy potwierdziły kolejny truizm – nie ilość a jakość ma znaczenie. I wiecie co? Ja dorosłe już dziecko, które było samotnie wychowywane przez mamę też bez wahania odpowiedziałabym zawsze jestem szczęśliwa. Co więcej rozmawiałam z Wirgiliuszem na temat naszych znajomych, których samodzielnie wychowały mamy. Wyszło nam że wszyscy wyglądają na całkiem zadowolonych z życia. Ba! Wbrew ponurym statystykom sugerującym, że ich szanse na wykształcenie i sukces życiowy są marne, wszyscy są wykształceni i całkiem dobrze sobie radzą w życiu. Nie oznacza to oczywiście, że zawsze jest tak różowo – ponure statystyki w końcu skądś się biorą. Oznacza to jedynie, że jak się chce to wszystko można. Sama zresztą mam 29 lat, od wielu lat jestem w szczęśliwym związku, mam dwójkę fajnych dzieci, przyjaciół na których mogę liczyć, doktorat i parę sukcesów zawodowych na koncie. I choć wiem, że punkt w którym się teraz znajduję jest wypadkową wielu czynników to wiem też że w dużej mierze przyczyniła się do tego moja mama i jej samotne macierzyństwo. Czemu? Bo szybciej niż rówieśnicy dowiedziałam się, że życie bywa trudne, krótkie i nieprzewidywalne, a to uczy pokory i pomaga zachować dystans. Bo patrząc jak moja mama staje na głowie żeby nas jakoś utrzymać (a łatwo nie było!) szybko nauczyłam się, że z (prawie) każdej sytuacji jest jakieś wyjście nie zawsze idealne, ale zawsze jakieś. Bo od dzieciństwa miałam okazje na żywym organizmie obserwować, że niezależnie od wszystkiego trzeba być w życiu samodzielnym, a świadomość tego motywuje i każe ruszyć cztery litery. Bo, co najbardziej istotne, mam mamę która musiała być i mamą i tatą jednocześnie, ale była przy tym na tyle mądra, że łącząca nas więź jest z gatunku bezpiecznych i bardzo silnych (więcej tu). Każdy neurobiolog albo psycholog powie Wam, że taka więź z przynajmniej jednym opiekunem to fundament na którym można zbudować naprawdę fajne życie. Nie twierdzę, że moje życie byłoby mniej szczęśliwe gdyby był w nim obecny tata. Twierdzę jedynie, że na pewno nie byłoby bardziej. I na tym pozwolę sobie zakończyć te ckliwe wynurzenia bo to nie jest moja domena i trochę tabloidowo mi wychodzi. Samotne matki zapewniam zatem, że nie ma przeszkód ku temu by Wasze dzieci byłe bardzo szczęśliwe. Musicie tylko być dla nich fajnymi, mądrymi i kochającymi rodzicami. No i czytać bo u nas dużo ciekawych rzeczy znajdziecie. Na przewijak też zaglądajcie! Prawie zapomniałam o najważniejszym! Droga samotna matko! Świetnie sobie radzisz i nie musisz szukać zapewnienia o tym na jakimś blogu w internecie (skoro tu trafiłaś to domniemywam, że tak było). Najlepszy dowód na to że świetnie dajesz radę jest w pokoju obok i bawi się swoimi zabawkami. Idź do niego i zobacz to szczęście w oczach jak Cię zobaczy. No już zmykaj! Zdjęcie szczęśliwych maluchów dzięki uprzejmości i talentowi Happy Photos.Obecnie można liczyć na pieniądze z funduszu alimentacyjnego, jeśli dochód na jedną osobę w rodzinie samotnej matki czy ojca nie przekracza 725 złotych. Od 1 października 2019 roku próg dochodów wzrośnie do 800 złotych netto. Rodzic będzie mógł dostać do 500 złotych miesięcznie na dziecko, również dorosłe, jeśli uczy się Pora raz na zawsze rozprawić się z mitami o samotnym macierzyństwie. Przeczytaj dlaczego – zdaniem samotnych mam - nie warto im wierzyć. Samotne macierzyństwo sprzyja powstawaniu stereotypów. Każdy z nas je słyszał, a większość przynajmniej raz w życiu wyraziła opartą na nich opinię. Tymczasem obiegowe opinie na temat samotnego rodzicielstwa najczęściej nie są prawdziwe, za to są bez wątpienia krzywdzące. Pora obalić najpopularniejsze mity: matki wychowujące samodzielnie dzieci uchylają dla nas rąbka tajemnicy i tłumaczą, dlaczego większość rzeczy, które myślimy o samotnym macierzyństwie to... bzdura. Mit nr 1: Samotne matki to nisza Nic bardziej mylnego! Z danych GUS-u z 2014 roku wynika, że w rodzinach z jednym rodzicem wychowuje się 22 proc. polskich dzieci poniżej 17 roku życia. Opiekę nad nimi sprawują najczęściej samotne matki – 20 proc. dzieci mieszka właśnie z kobietami, a niespełna 2 proc. z ojcami. Wiemy też, że kobiety wychowujące samodzielnie dzieci w miastach najczęściej nie ukończyły 50 lat – odwrotnie niż na wsiach, gdzie 53 proc. samotnych mam ma ponad 50 lat. Mit nr 2: Samotne mamy szukają tatusia Samotne matki to najczęściej kobiety z historią nieudanych związków, nie spieszy im się do powtórki. Najczęściej podkreślają, że wolą wychowywać dziecko samodzielnie, niż zaryzykować kolejny nieudany związek. Zazwyczaj są ostrożne i nieufne: - Wolę być sama z Kubą – mówi Kasia, rozwódka. - Nie chcę walki i kłótni, mam dość zaspokajania potrzeb dorosłych facetów. Wolę stworzyć synowi szczęśliwy dom. Oparty na szacunku. Samotne matki nie polują na facetów i nie próbują ich usidlić. Niektórym brakuje towarzysza dla siebie, kogoś dorosłego, z kim mogłyby dzielić się radościami i smutkami, chcą kogoś poznać, ale nie szukają mężczyzny po to, by był ojcem dla ich dziecka. Zwłaszcza, że dziecko często ma ojca, który jest wciąż obecny w jego życiu. Co więcej – wbrew krzywdzącym opiniom – samotne mamy bardzo wysoko stawiają poprzeczkę dla swoich potencjalnych partnerów: taki mężczyzna będzie częścią życia ich dzieci, musi być naprawdę tego warty. Mit nr 3: Ja bym nie dala rady być samotną mamą! Agnieszka, samotna od samego początku macierzyństwa (mąż odszedł, kiedy była w ciąży) irytuje się, kiedy słyszy takie zdania padające z ust innych kobiet. A – jak przyznaje – słyszy je bardzo często. - Każda matka dałaby radę i zrobiłaby to dla swojego dziecka – przekonuje. - Nie ma wyjścia. Po prostu idziesz do przodu. To życie. Fakt bycia samotną mamą nie zmienia faktu, że kobieta chce stworzyć szczęśliwą rodzinę – nawet jeśli w jej przypadku rodzina to ona i dziecko/dzieci. Stara się tak samo bardzo, a częściej jeszcze bardziej. Mit nr 4: Wiem, jak to jest, bo mój mąż dużo pracuje Takie zdanie z ust kobiety, która formalnie nie jest samotna potrafi bardzo zirytować. Kasia tłumaczy dlaczego: - Nie, nie wiesz, jak to jest. Nie masz o tym pojęcia! Nie musisz polegać tylko na sobie w najważniejszych kwestiach. Przestań tak mówić, to mnie obraża – kończy ze złością. Mama prawdziwie samotna, taka, która nie ma pomocy od partnera lub byłego partnera, może liczyć tylko na pomoc przyjaciół i rodziny, a zdarza się przecież, że nie ma mieszkających w pobliżu krewnych, a znajomi odsunęli się od niej, kiedy została sama i przestała mieć dla nich czas na każde zawołanie. Dla niej nagła choroba dziecka, wyższy niż zwykle rachunek za gaz czy nagły wieczorny smutek to problemy, z którymi musi zmierzyć się sama. Mit nr 5: Samotna mama = nieszczęśliwa kobieta To kolejny stereotyp na temat samotnych matek. Wyjaśnialiśmy już, że wiele z nich jest szczęśliwszych po zakończeniu nieudanych związków. Samotna mama woli wychowywać dziecko samotnie niż z partnerem, który był nieodpowiedzialny lub okrutny. - Samotna mama też może być spokojna i spełniona – przekonuje Agnieszka. - Mam w internecie grupę wsparcia na forum dla innych samotnych mam i naprawdę nie ma tam samych cierpiętnic. Jasne, niektóre z nas tęsknią za miłością, niektórym jest trudniej niż innym, każda z nas miewa gorsze dni, ale też najnormalniej w świecie cieszymy się z fajnych rzeczy, które spotykają nas lub nasze dzieci. Agnieszka twierdzi, że samotne matki bardzo stawiają na rozwój osobisty: - Dokształcamy się, czytamy ważne książki i bierzemy udział w warsztatach, bo wiemy, że musimy się starać bardziej, żeby być naprawdę mądrymi i dobrymi rodzicami dla naszych dzieci – tłumaczy. Mit nr 6: Dzieci z niepełnych rodzin na pewno wyrosną na skrzywionych dorosłych Ta opinia jest szczególnie bolesna dla każdej samotnej matki. Każda kobieta, która musi samodzielnie wychowywać dziecko martwi się, czy dziecku nie brakuje drugiego rodzica, czy ona wystarczy, żeby jej dziecko wyrosło na szczęśliwego człowieka, który będzie umiał budować dobre relacje z innymi ludźmi. Dla osób wygłaszających takie opinie Agnieszka ma jedną odpowiedź: - Serio? Dajcie spokój! Moje dziecko będzie mniej skrzywione wychowując się tylko ze mną, niż gdyby miało mieszkać z ojcem pijakiem albo facetem, który nie szanuje jego mamy – mówi. Dorastając w bezpiecznym, pełnym miłości i opartym na szacunku środowisku, dziecko ma większe szanse wyrosnąć na szczęśliwego i niezaburzonego człowieka, niż gdyby miało mieszkać z dwojgiem nieszczęśliwych rodziców – uważa Kasia. - Czy bywa ciężko? Tak. Czy chciałybyśmy, żeby ktoś nas czasami odciążył? Tak. Ale są dużo gorsze rzeczy niż samotne rodzicielstwo. Dużo gorsze rzeczy niż życie z kimś, kogo kocha się najbardziej na świecie. I to ze wzajemnością – czyli tak, jak to wygląda w naszych domach – mówi Agnieszka. Przeczytaj też: Gwiazdy nie wstydzą się samotnego macierzyństwa Gdy mama i tata się rozstają Jestem mamy i taty. Nawet po rozwodzie! XBDLd1. 498 369 415 329 242 104 408 453 256